Informacje

Słowo wiążące Prezesa Krajowej Izby - Prof. dr hab. Stanisława Wężyka w związku z przedświątecznym kreowaniem w mediach mody na kupowanie jaj wyprodukowanych na wiejskim podwórku.

JAJA DLA BOGACZY

Produkcja drobiarska była zawsze dumna ze swych możliwości zaspakajania wszelkich żądań konsumenta. Szybkie i duże zmiany jakie występują szczegĂłlnie w sektorze produkcji mięsa drobiowego, wpływają na technologię produkcji i na sytuację rynkową. W ostatnich kilku latach sektor produkcji jaj spożywczych i mięsa drobiowego musi ciągle reagować na głosy nawołujące do stosowania metod „organicznej” produkcji lub do chowu na zielonym wybiegu, względnie korzystania z innych metod produkcji niszowej gdyż konsumenci wierzą, że pozyskane w tymi sposobami drobiowe produkty żywnościowe są bardziej odżywcze, przyjazne dobrostanowi lub odpowiadają innym szczegĂłlnym żądaniom. Są rĂłwnież tacy, ktĂłrzy bez wględu na wysokie koszty, chcieliby by wszystkie produkty żywnościowe były pozyskiwane organicznymi metodami lub w jakiś inny szczegĂłlny sposĂłb. Branża drobiarska powinna jednak w tym przypadku zachować prawo wyboru optymalnych pod względem ekonomicznym i dobrostanowym metod produkcji. Dążenie do nieliczenia się z kosztami produkcji wyrĂłżnia mniejszość konsumentĂłw, dysponujących zwykle dużymi dochodami, umożliwiającymi zakup specjalnych produktĂłw żywnościowych, a między innymi także tzw. „jaj dla bogaczy” po bardzo wysokich cenach (>1.30 zł).  Ci zjadacze drogich i nie zawsze lepszych jaj, często ignorują dużą biedniejszą większość, ktĂłra żąda umiarkowanych cen żywnościowych produktĂłw i nie poszukuje nerwowo na rynku uzdrawiających lub odchudzających „nowinek” dietetycznych.

Tak długo jak wielkotowarowe metody produkcji drobiarskiej nie obniżają wartości odżywczej oraz bezpieczeństwa zdrowotnego produkowanej żywności i mieszczą się w standardach wysokiego dobrostanu ptakĂłw, branża drobiarska winna bronić swych metod produkcji.
Nie ma na świecie wystarczającej ilości źrĂłdeł zapewniających wyprodukowanie  całej żywności odpowiadającej standardom i organicznym certyfikatom. Badania naukowe dostarczają coraz więcej danych wskazujących na brak lub na nieistotne rĂłżnice w wartości odżywczej pomiędzy jajami czy mięsem drobiowym pozyskanymi metodą organiczną lub odpowiednio z klatkowego lub intensywnego chowu. Producenci jaj i mięsa drobiowego nie powinni jednak znajdować satysfakcji z gwałtownych sprzeciwĂłw dużej liczby konsumentĂłw, ktĂłrzy  nagle uświadamiająja sobie, że płacą zbędną premię za żywność, ktĂłra niczym nie rĂłżni się od dotychczas dostarczanej.
Można się zastanawiać komu zależy na tej nagonce medialnej na rodzime produkty żywnościowe. Komu zależy by obniżyć podaż na krajowych na rynek jaj zniesionych w polskich fermach?  Dlaczego nie dyskutuje się konsekwencji finansowych wynikających z zamiany intensywnej, wielkotowarowej produkcji jaj i mięsa drobiowego na systemy ekstensywne, często drobnotowarowe, przyzagrodowe? W tym przypadku konieczna jest odpowiednia edukacja konsumentĂłw, a szczegĂłlnie handlu detalicznego w odniesieniu do jakości drobiarskich produktĂłw żywnościowych pozyskiwanych rĂłżnymi metodami. Pożytek z takiego szkolenia odniosą przede wszystkim sami konsumenci, ktĂłrzy będą zdolni dokonywać, podczas codziennych zakupĂłw, wyborĂłw niezależnych od opinii często nawiedzonych mediĂłw.
Wielu medialnych krytykĂłw branży drobiarskiej posuwa się bardzo daleko w oczernianiu wielkotowarowej produkcji fermowej, przytaczając przy tym argumenty często wyssane z palca. Jest to oczywiste, że intensywna,  wielkotowarowa produkcja jaj i drobiu mięsnego, ktĂłra ma pokryć rosnące ilościowe i jakościowe wymagania miejskiego konsumenta, może budzić u niego wątpliwości natury etycznej, gdyż powinen zdać sobie sprawę, że każdy kurczak, zanim zaspokoi jego apetyt, musi w tym celu oddać swe życie. Także dziennikarze radiowi, telewizyjni i gazetowi pijąc mleko, jedząc jajka  czy szynkę, powinni pamiętać – ale bez przesady i podsycania niezdrowych emocji – o naszych „mniejszych braciach” jak mawiał św. Franciszek i to nie tylko z okazji Świąt Wielkiej Nocy gdy jest koniunktura na „pisanki” o jajach.