Informacje

Rozgorzała dyskusja wokół GMO

„GMO W OPARACH ABSURDU

prof. Piotr Węgleński 

Czy właściciel domu czy ogrodu powinien zajmować czas ministrowi, gdy będzie chciał użyć preparatu do przyspieszenia procesu gnilnego kompostu?
 

Genetyk czytający projekt ustawy Prawo o organizmach genetycznie zmodyfikowanych (z 9 czerwca br.) ma nieodparte wrażenie, że tonie w oparach absurdu.
 

Prace z zakresu inżynierii genetycznej prowadzone od ponad 30 lat w dziesiątkach tysięcy laboratoriĂłw na całym świecie, ktĂłre nigdy nie doprowadziły do jakiegokolwiek zagrożenia człowieka i środowiska, zostały potraktowane na rĂłwni z pracami nad najgroźniejszą bronią biologiczną.
 

Autorzy projektu ustawy wydają się nieświadomi tego, że na świecie dziesiątki lekĂłw (np. insulina) i szczepionek (np. szczepionka przeciwko żĂłłtaczce typu B) jest otrzymywanych na drodze inżynierii genetycznej. Na milionach hektarĂłw uprawia się genetycznie zmodyfikowane rośliny (soja, kukurydza, bawełna) będące dobrodziejstwem dla milionĂłw ludzi, zwłaszcza zamieszkujących Afrykę i południowo-wschodnią Azję. 

Projekt ustawy oddaje nadzĂłr nad wszystkimi pracami badawczymi i zastosowaniami z dziedziny inżynierii genetycznej ministrowi środowiska. Tylko w nielicznych sytuacjach minister ten ma obowiązek konsultowania się z ministrami zdrowia, nauki, rolnictwa czy obrony. Aby wypełnić wszystkie ustalenia zawarte w projekcie ustawy, minister powinien stworzyć ogromny aparat urzędniczy, ktĂłry będzie nadzorował i kontrolował prace nad genetycznie modyfikowanymi organizmami. Projekt zakłada bowiem, że prace te mogą być prowadzone jedynie w zakładach inżynierii genetycznej. Dla utworzenia takiego zakładu konieczne jest uzyskanie zgody ministra. 

Dziś w Polsce są tysiące „zakładĂłw” zajmujących się inżynierią genetyczną. Znajdują się one na wszystkich uniwersytetach, politechnikach, w szkołach rolniczych i medycznych, instytutach naukowych zajmujących się badaniami z dziedziny biologii, chemii, medycyny, nanotechnologii itd. Doświadczenia z zakresu inżynierii genetycznej są prowadzone w szkołach średnich, na festiwalach nauki, w dziesiątkach laboratoriĂłw przemysłu farmaceutycznego i biomedycznego. Wszystkie te laboratoria są kontrolowane przez służby takie jak sanepid. Nie ma najmniejszego powodu, żeby specjalnie rejestrować i kontrolować je pod kątem prac z zakresu inżynierii genetycznej. 

Co więcej, sprawdzenie, czy w danym laboratorium są obecne mikroorganizmy genetycznie modyfikowane, wymagałoby wielotygodniowych badań przez specjalistĂłw od izolacji i sekwencjonowania DNA dysponujących bardzo kosztowną aparaturą. Musieliby oni przejąć zawartość probĂłwek przechowywanych w lodĂłwkach kontrolowanego laboratorium, co prawdopodobnie doprowadziłoby do zmarnowania rezultatĂłw często wieloletniej pracy. Jak sobie to twĂłrcy ustawy wyobrażają? 

Projekt poświęca wiele miejsca problemowi „uwalniania do środowiska organizmĂłw genetycznie zmodyfikowanych”. O każdym takim „uwolnieniu” należy powiadomić ministra i uzyskać jego zgodę. 

Obecnie na świecie produkuje się rozmaite preparaty bakteryjne, ktĂłre dodaje się do szamb i kompostĂłw, aby przyspieszyć procesy, ktĂłre tam powinny zachodzić. Wiele z tych preparatĂłw zawiera genetycznie zmodyfikowane bakterie. Czy właściciel domku lub ogrodu rzeczywiście powinien zajmować czas ministrowi prośbami o zgodę na użycie preparatu? Jeśli nie zawiadomi ministra, to zgodnie z art. 208 ustawy grozi mu kara 25 tys. zł. Czy nie wystarczy uzyskać atestu na produkowany lub sprowadzany preparat? 

Artykuły 82-96 projektu ustawy to już prawdziwe kuriozum! Są poświęcone awariom, w wyniku ktĂłrych organizmy zmodyfikowane wydostaną się przypadkowo do środowiska. Projekt określa sposĂłb postępowania w czasie awarii, likwidowanie jej skutkĂłw. Nakłada na wojewodĂłw obowiązek powoływania wojewĂłdzkich sztabĂłw do spraw awarii, a na ministra środowiska obowiązek niezwłocznego zawiadomienia Komisji Europejskiej (art. 96). Sęk w tym, że awarie, o ktĂłrych mowa w projekcie, nie istnieją. GotĂłw jestem iść o zakład, że twĂłrcy projektu ustawy nie będą w stanie wymyślić ani jednego przypadku awarii związanej z genetycznie zmodyfikowanym organizmem, ktĂłry mĂłgłby komukolwiek zagrozić. 

Rzecz jasna, w pracach nad otrzymywaniem szczepionki przeciwko groźnej bakterii czy wirusowi może dojść do awarii i przedostania się zarazkĂłw do środowiska. Zagrożenie nie ma żadnego związku ze stosowaniem metod inżynierii genetycznej, lecz jedynie z tym, że prace dotyczą niebezpiecznego organizmu. Te prace powinny być – tak jak dotychczas – kontrolowane przez Ministerstwo Zdrowia, ktĂłre ma odpowiednie służby i doświadczenie w postępowaniu w przypadkach awarii.  

Ustawa reguluje też zasady prowadzenia upraw roślin genetycznie zmodyfikowanych. Są one nadmiernie zbiurokratyzowane, ale tym problemem powinien zająć się minister rolnictwa i przekonać ministra środowiska, że sprawy te należy pozostawić w rękach fachowcĂłw, ktĂłrych w Ministerstwie Środowiska nie ma. 

Projekt ustawy był podobno konsultowany z Komisją Europejską. Warto podkreślić, że Polska nie ma monopolu na rozmaitych oszołomĂłw, ktĂłrzy ze względu na chęć zaistnienia nadają sprawie czysto naukowej czy gospodarczej wymiar polityczny. W przypadku genetycznie modyfikowanych organizmĂłw ich wrogami są na ogĂłł partie tzw. zielonych, choć w Polsce przykładem takiej partii jest PiS. Stałoby się jednak bardzo źle, gdyby obecny rząd podejmował decyzje, kierując się wyłącznie koniunkturalizmem politycznym i nie zasięgając opinii na przykład Polskiej Akademii Nauk, instytutĂłw resortowych związanych z rolnictwem (np. Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin), uczelni takich jak np. SGGW czy też organizacji takich jak Polska Izba Paszowa. 


prof. Piotr Węgleński jest dyrektorem Instytutu Genetyki i Biotechnologii Uniwersytetu Warszawskiego"

 

ŹrĂłdło: Gazeta Wyborcza, 8 lipca 2009 r.


Ministerstwo Środowiska zamieściło Sprostowanie do artykułu „GMO w oparach absurdu" w dniu 8 lipca 2009 r. na swojej stronie internetowej:
http://www.mos.gov.pl/artykul/7_aktualnosci/8871_sprostowanie_do_artykulu_gmo_w_oparach_absurdu.html